Studenci, krótko o sobie
Opublikowane w: Czy warto studiować? - doświadczenia studentów
Autor: JMR, Dodane w dniu: 20-07-2017
Cezary, student z niepełnosprawnością ruchową
Po zdaniu matury planowałem kontynuować naukę na studiach, ale za nim ją podjąłem, upłynęły trzy lata. Miałem duże opory, gdyż w średniej szkole pracowałem w trybie indywidualnym. Nie wiedziałem, jak będą reagować studenci, a zwłaszcza wykładowcy, czy nie będą robić mi problemów związanych głównie z formą zaliczenia egzaminów semestralnych. Obawiałem się tego, ponieważ mam niedowład rąk.
Z drugiej strony byłem ciekaw, co mnie spotka na uczelni. Okazało się, iż moje wątpliwości były mocno przesadzone. Poznałem wielu życzliwych ludzi: poczynając od pań z dziekanatu poprzez wykładowców, a kończąc na kolegach i koleżankach z roku.
Obecnie jestem studentem studiów magisterskich II stopnia. Mam za sobą ponad trzy lata nauki i uważam, iż jest to dobrze wykorzystany czas.
Po zakończeniu studiów planuję podjąć telepracę (praca w domu). Wiążę z tym wielkie nadzieje, gdyż z roku na rok następuje zauważalny postęp komunikacji elektronicznej. Jest coraz mniej barier w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Wierzę, że z wyższym wykształceniem mam szansę na znalezienie atrakcyjnej pracy.
Studentka poruszająca się na wózku
Kiedy wybierałam się na studia, musiałam rozważyć, czy wydział, którym byłam zainteresowana, jest należycie przystosowany do moich potrzeb. Na szczęście nie miałam większych problemów z pokonaniem barier architektonicznych i dość szybko udało mi się zaaklimatyzować na studiach. Duże znaczenie ma oczywiście to, jakich ludzi spotka się na swojej drodze. Jak większość studentów, poznałam wiele nowych osób i mile wspominam ten czas. Przed pierwszą wizytą na wydziale myślałam o mojej niepełnosprawności w kontekście studiowania, ale potem bardziej absorbującym problemem stało się np: skąd wziąć dobre notatki i jak zaplanować najbliższy weekend.
Gdy bariery architektoniczne nie są wyjątkowo uciążliwe – sądzę, że większość osób na wózkach nie rozmyśla zbyt długo o swojej niepełnosprawności.
Mikołaj, student niepełnosprawny ruchowo
Kiedy wybierałem studia na UW, zastanawiałem się, jak to będzie. Dzisiaj najważniejsze dla mnie jest to, że moja niepełnosprawność w relacjach z innymi nie istnieje (a przynajmniej tak mi się wydaje). Dotyczy to zarówno moich znajomych, jak i profesorów.
Jestem studentem UW – mam swoje prawa i obowiązki. Jeśli coś zaniedbam, ponoszę tego konsekwencje.
Wszystkie sprawy (np. w dziekanacie) muszę załatwiać sam i bardzo mi to odpowiada. Są oczywiście rzeczy, których nie przeskoczę. Czasem za jakąś sprawą trzeba naprawdę się mnóstwo nachodzić. Jednak tej trudnej samodzielności nie trzeba się bać. Z jednej strony wszędzie można się dostać – chyba wszystkie budynki na UW (z tych, które znam) są dostosowane architektonicznie. Z drugiej strony bądź pewien, że zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże, posłuży radą. Pamiętaj o tym, że uniwersytet otwiera wiele możliwości – przed każdym studentem!
Maciej, student z niepełnosprawnością ruchową
Z powodu przewlekłej choroby neurologicznej moje lekcje w liceum odbywały się u mnie w domu – miałem indywidualny tok nauczania. Niestety, moi koledzy i koleżanki ze szkoły byli zbyt niedojrzali, by zrozumieć, że coś takiego może przytrafić się każdemu z nas. Nie rozumieli też, dlaczego powoduje to konsekwencje praktycznie w każdej sferze mojego życia, w tym przede wszystkim w ruchu i chodzeniu.
Jednak indywidualne lekcje, prywatne kontakty z nauczycielami oraz rozmowy z nimi, dały mi bardzo wiele. Dzięki temu wiedziałem, co naprawdę mnie interesuje. Już w pierwszej klasie liceum, mimo złego stanu zdrowia, osłabienia po operacjach, wyalienowania od znajomych i przyjaciół, byłem pewien, w jakim kierunku pójdę. Wiedziałem, że interesują mnie najbardziej kierunki politologiczne, ekonomiczne i lingwistyczne.
Ostatecznie wybrałem Uniwersytet Warszawski. Moim zdaniem najlepiej studiować właśnie tutaj, ponieważ wszyscy wykładowcy prezentują ciekawy przegląd punktów widzenia na rozmaite sprawy.
Nigdy nie widziałem moich problemów fizycznych jako przeszkody w pójściu na studia. Uświadomiłem sobie, że przecież jestem w stanie studiować i że mogę odnieść z tego wiele korzyści – teraz, po blisko 3 latach nauki mogę to w pełni potwierdzić.
Co ważne, takie korzyści znacznie przewyższają strony negatywne, związane głównie z barierami architektonicznymi.
W budynkach na kampusie centralnym stan dostosowania budynków do potrzeb studentów niepełnosprawnych ruchowo poprawił się w znacznym stopniu. W budynku dawnej Biblioteki Uniwersyteckiej (tzw. Starego BUW-u) po obu stronach schodów w tym roku pojawiły się poręcze. Podobnie sprawa wygląda przy zejściu do szatni w Auditorium Maximum.
Bardzo przemyślnie zaaranżowane jest wnętrze budynku przy Nowym Świecie 67, ale szkoda, że następne budynki (patrząc w stronę Krakowskiego Przedmieścia, czyli Nowy Świat 69 i Krakowskie Przedmieście 3) nie są przygotowane dla osób niepełnosprawnych – brak tam poręczy przy schodach i wind.
Opieka roztaczana nad osobami niepełnosprawnymi na Uniwersytecie Warszawskim jest naprawdę dobra i szeroka. Pracownicy Biura ds. Osób Niepełnosprawnych są tak serdeczną, skorą do pomocy i zgraną drużyną, że nie czuję, abym ze swoim problemem fizycznym został sam. Myślę, że nie tylko ja mam podobne odczucia.
Tak więc zachęcam do podjęcia studiów na UW. Bycie niepełnosprawnym fizycznie nie ogranicza Cię intelektualnie! Jeśli nie mogę w przyszłości zostać biegaczem długodystansowym, mogę spróbować pracy na uniwersytecie jako np. wykładowca.
Ty, jako człowiek niepełnosprawny, także możesz dążyć do tego, co pragniesz osiągnąć w życiu. Musisz tylko mocno uwierzyć, że to, czego chcesz, naprawdę jest w zasięgu Twoich możliwości. I tak jest rzeczywiście.
Studentka anonimowa
Będąc w ostatniej klasie liceum, nie miałam jeszcze sprecyzowanych planów, na jakie studia się udam. Z racji specyfiki mojej choroby (schizofrenia) zastanawiałam się czy w ogóle dam sobie radę. Z perspektywy czasu widzę, że warto było spróbować, i że wszelkie przeszkody są do przebycia.
Przyjeżdżając do Warszawy, nie znałam praktycznie nikogo. Większość znajomości nawiązałam w akademiku, gdzie mieszkałam zaraz po przyjeździe. Akademik to świetne miejsce dla świeżo upieczonych studentów. Łatwo tu można zdobyć notatki czy poradę od starszych kolegów, a poza tym – imprezy…
Na początku największą trudność sprawiało mi rozszyfrowanie USOS-u (Uniwersyteckiego Systemu Obsługi Studentów). To właśnie tutaj studenci rejestrują się na wszystkie zajęcia (także wychowania fizycznego i językowe), a wykładowcy wprowadzają uzyskane w trakcie zajęć oceny. Studencka praktyka nauczyła mnie, że podczas rejestracji na przedmioty z limitowaną ilością miejsc, najlepiej zaopatrzyć się w komputer z szybkim łączem.
Choroba to niewątpliwie utrudnienie podczas studiowania. Trzeba się nauczyć regularności i uporządkowania. Trzeba umieć wyznaczać sobie cele i do nich dążyć. We wszelkiego rodzaju chorobach psychicznych ważne jest stałe utrzymywanie kontaktu z bliskimi (nie samą nauką przecież człowiek żyje).
Dlatego znajdźmy trochę czasu na wyjścia z przyjaciółmi. Choroba psychiczna nie oznacza upośledzenia umysłowego. Nie musi skazywać na społeczny niebyt. Oczywiście wymaga wyrzeczeń i samodyscypliny, ale nie jest wyrokiem na gorsze życie. Próbować warto!